Ptaki szczęścia. Antoine Krebs uchwycił subtelne piękno ptaków z lasu Wogezów.

Cisza, obserwujemy. Jeśli ptaki cię usłyszą, przestaną śpiewać. „ Nie powinieneś chodzić zbyt ciężko, unikaj szelestu liści i trzaskania gałęziami”. To wskazówki od Antoine'a Krebsa, mieszkańca Golbéen, który zawsze pasjonował się fotografią przyrodniczą. Na dowód tego wciąż pamiętamy, jak przyszedł do szkoły w kamuflażu. Żeby nie tracił ani chwili, gdy zadzwonił dzwonek. I szybko pobiegł do lasu.
„ Od dziecka uwielbiałem przyrodę. W każdy weekend chodziliśmy z rodzicami na piesze wędrówki i spotkaliśmy sporo ptaków”. Jego matka, bibliotekarka, przynosiła mu mnóstwo książek o zwierzętach. „ Szybko zafascynowały mnie ptaki drapieżne, zwłaszcza sokoły”. W liceum Antoine wybrał sztuki wizualne jako kierunek studiów. Szybko też zapragnął zająć się fotografią. Stąd pomysł połączenia tych dwóch dziedzin i fotografowania dzikiej przyrody. Zaryzykował…
Antoine wie, że „ zimą ptaki są rzadsze, ponieważ migranci udali się do cieplejszych krajów, aby się opalać”. Lato to bardziej sprzyjający okres: pogoda jest ładna i ciepła. Dla fotografa jest to przyjemniejsze, zwłaszcza że „można oglądać ptaki przez cały dzień”.
Czapla to jego ulubiony temat w departamencie Wogezów, gdzie mieszka. Ponieważ jest ich tak wiele, łatwo je fotografować. „ Lubię ptaki brodzące; są supereleganckie. A kiedy uda się je podświetlić, tworzą się te sylwetki… Nogi, smukła szyja, wielki dziób! To naprawdę ładne”.
W branży zrobienie dobrego zdjęcia często kojarzy się z uchwyceniem rzadkiego zwierzęcia. Antoine nie postrzega tego w ten sposób. Woli robić piękne zdjęcia pospolitych zwierząt. „ Koncentruję się na obrazie, a nie na zwierzęciu”. I dla niego nie ma potrzeby podróżowania na drugi koniec świata. Wystarczy wędrować po lasach wokół Charmes i skupiać się na tym, co jest blisko: myszołowach, kormoranach, sikorach i czaplach.
Aby nie płoszyć ptaków, kamuflaż jest niezbędny... i skuteczny! Pewnego dnia, podczas kryjówki nad wodą, zimorodek przysiadł mu na końcu obiektywu! Nie ma mowy o ruchu: nigdy nie wchodzimy w interakcję z ptakami. „ Lądujemy, chowamy się i robimy im zdjęcie”. Taka jest zasada.
Antoine mówi to wprost: „ Nie lubię błękitnego nieba. Wolę fotografować ptaki rano lub wieczorem, gdy światło jest przyćmione, a kolory inne”. Nazywamy to błękitną godziną. Moment, w którym słońce przekracza horyzont, a jego promienie rozświetlają atmosferę. „ Bardzo ciemnoniebieskie światło ”. Daleko od czystego błękitu słońca w biały dzień. To właśnie wtedy Antoine odnajduje szczęście z aparatem i obiektywem. Zakamuflowany, w ciszy natury, czeka. Potem pozwala swojej technice fotograficznej przemówić samej za siebie.
Le Progres