Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Atomowi grozi opóźnienie. Węgiel może być nam potrzebny na dłużej

Atomowi grozi opóźnienie. Węgiel może być nam potrzebny na dłużej
  • Jarosław Zagórowski wskazuje, że dla utrzymania systemu energetycznego potrzebne są stabilne źródła energii.
  • - Dzisiaj jest to węgiel kamienny i węgiel brunatny - przypomina Jarosław Zagórowski.
  • - Nigdzie w Europie nie oddano jeszcze elektrowni jądrowej w terminie. Zatem oby około 2040 roku udało się włączyć tę (pierwszą polską - red.) elektrownię - zaznacza Jarosław Zagórowski.

- Wydaje się, że zanim powstanie atom, czyli to stabilne źródło energii, to z tymi niestabilnymi pogodozależnymi źródłami nie do końca sobie damy radę, bo one mają ten charakter zmienny, a przecież musimy utrzymać system energetyczny - podkreśla Jarosław Zagórowski, dyrektor Głównego Instytutu Górnictwa-Państwowego Instytutu Badawczego, były prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

- Tu nie chodzi tylko o ilość energii, ale chodzi o utrzymanie systemu energetycznego. Żeby go utrzymać potrzebne są stabilne źródła energii. Dzisiaj jest to węgiel kamienny i węgiel brunatny - dodaje Jarosław Zagórowski, który uczestniczył w XVII Europejskim Kongresie Gospodarczym.

Wskazuje przy tym, że węgiel brunatny wraz z upływem czasu będzie schodził z naszego miksu energetycznego.

Pierwsza polska elektrownia atomowa dopiero w 2040 roku?

- Węgiel brunatny również swoją rolę zmniejszy - zaznacza Jarosław Zagórowski.

I zwraca uwagę, że cały układ kopalni i elektrowni Bełchatów ma działać do 2036 roku. Z kolei Turów to 2044 rok. Natomiast jeżeli chodzi o energetykę jądrową w Polsce, która może być tym zamiennikiem dla podtrzymywania systemu energetycznego, to - jak wskazuje Jarosław Zagórowski - ostatni blok elektrowni jądrowej nad morzem ma zostać zbudowany w 2038 roku. Tam bowiem mają powstać trzy bloki.

- Zobaczymy, jak rzeczywistość to zweryfikuje, bo nigdzie w Europie nie oddano jeszcze elektrowni jądrowej w terminie. Zatem oby około 2040 roku udało się włączyć tę elektrownię - mówi Jarosław Zagórowski. - Wiemy, że pracuje się nad określeniem kolejnej lokalizacji - dodaje.

Wojna na Ukrainie obciążyła gaz większym ryzykiem

Wskazuje przy tym, że GIG-PIB też nad tym pracuje, bowiem ważne są kwestie sejsmiczne, jeżeli chodzi o wskazanie miejsca na nową elektrownię jądrową.

- Zobaczymy, jakie to miejsce zostanie wytypowane - zaznacza Jarosław Zagórowski.

- Natomiast gdybyśmy zaczęli mówić o drugiej elektrowni jądrowej, to na pewno będzie to po roku 2050. Jeżeli polska gospodarka będzie się rozwijać w takim tempie, jak dzisiaj, to możemy mieć okresy, kiedy będzie nam brakowało tej energii. Dużym plusem jest to, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne coraz lepiej zarządzają tym systemem, również niestabilnym. Czy węgiel wypełni tę dziurę, czy gaz? Zdajmy sobie sprawę: gaz został obciążony po konflikcie na Ukrainie dwoma elementami ryzykownymi. To jest dostępność gazu i jego cena - wylicza Jarosław Zagórowski.

To węgiel powinien być u nas paliwem przejściowym. Fot. mat.pras. PGG
To węgiel powinien być u nas paliwem przejściowym. Fot. mat.pras. PGG

I zwraca uwagę, że nasuwa się pytanie, czy budowanie systemu energetycznego w tym okresie przejściowym na gazie jest bezpieczne.

- Wszyscy powinniśmy sobie zadać to pytanie. Zwłaszcza politycy - podkreśla Jarosław Zagórowski. - A więc wychodzi z tego, że węgiel może być tym najbezpieczniejszym źródłem. Gdybyśmy potrafili świadomie i mądrze utrzymać ten system, nawet (w zakresie - dop. red.) tych niektórych bloków energetycznych - dwusetek po to, żeby zabezpieczyć system, to chyba jest to kierunek, w jakim powinniśmy działać. Co do tego, że odejdziemy od węgla, od węglowodorów, chyba wszyscy mamy już tę świadomość. Jest świadomość pracowników i mieszkańców, że kiedyś te kopalnie znikną z naszego otoczenia - zaznacza Jarosław Zagórowski.

"Mamy Urząd Marszałkowski, który ma świetne kompetencje, jeśli chodzi o politykę lokalną, regionalną"

Jednocześnie wskazuje, że zmiany trzeba dokładnie zaplanować.

- Mamy Ministerstwo Przemysłu na Śląsku, mamy zatem legislatora na miejscu. Mamy Urząd Marszałkowski, który ma świetne kompetencje, jeśli chodzi o politykę lokalną, regionalną - ocenia Jarosław Zagórowski.

- Który dodatkowo dysponuje środkami unijnymi. Mamy też wsparcie zaplecza naukowego. Gdybyśmy umieli to dobrze wykorzystywać, planować, to mamy atuty. Dzisiaj nawet strona społeczna jest świadoma zmian, jakie zachodzą. Mamy więc w ręku atuty, żeby dobrze nimi (tymi zmianami-przyp.red.) zarządzać - konkluduje Jarosław Zagórowski.

wnp.pl

wnp.pl

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow