Wzrost popularności największego projektu farmy wiatrowej w Górnej Austrii


Gorąco dyskutowany, największy projekt farmy wiatrowej w Górnej Austrii, zlokalizowany w Sandl w północnym regionie Mühlviertel, nabrał rozpędu. Rząd koalicyjny wykluczył dotychczas budowę, ponieważ 22 turbiny wiatrowe miałyby zostać zlokalizowane w przyszłej strefie wykluczenia. Teraz gubernator Thomas Stelzer oświadczył w gazecie „OÖN”, że odpowiednie rozporządzenie wejdzie w życie dopiero w 2026 roku. Procedury przeprowadzone wcześniej nie zostaną zakłócone. Krytyka pochodziła ze strony FPÖ.
Ocena oddziaływania na środowisko (OOŚ) dla prywatnego projektu o wartości 250 milionów euro jest już w toku. Zapowiedź Stelzera może teraz utorować drogę do jej wdrożenia. Jak poinformował w piątek jego urząd, kraj związkowy analizuje obecnie planowane rozporządzenie pod kątem prawnym, więc nie oczekuje się, że wejdzie ono w życie przed przyszłym rokiem. Podstawą prawną jest unijna dyrektywa RED III, która w rzeczywistości nakłada na kraje związkowe obowiązek wyznaczenia stref przyspieszenia rozwoju odnawialnych źródeł energii. Górna Austria zamierza jednak najpierw wyznaczyć ponad jedną trzecią swojego obszaru jako strefę wykluczenia.
Partner rządowy FPÖ krytykuje brak jedności w ÖVP
Wicepremier Manfred Haimbuchner (FPÖ) uważa, że możliwość budowy farmy wiatrowej, którą otworzył Stelzer, jest źródłem nieporozumień w koalicyjnym partnerze, partii ÖVP: „W tym konkretnym przypadku trudno jest realizować politykę przyszłościową, skoro koalicjant zmienia zdanie co dwa miesiące w publicznych oświadczeniach”. Zapowiedział: „Bez względu na to, czego chce lobby energetyki wiatrowej, dopilnuję, aby interesy ochrony przyrody i ludzi nie zostały zlekceważone”.
„Ciągła presja się opłaciła” – powiedział minister środowiska kraju związkowego Stefan Kaineder (Zieloni), którego departament odpowiada za ocenę oddziaływania na środowisko, zadowolony z „zdecydowanego oświadczenia” Stelzera. „Fakt, że minister energii kraju związkowego Markus Achleitner (ÖVP) pozwolił się upokarzać przez FPÖ przez miesiące, był tragedią z punktu widzenia polityki energetycznej”. Planowany zakaz największego projektu transformacji energetycznej w Górnej Austrii byłby najbardziej katastrofalną decyzją konserwatywno-niebieskiego rządu kraju związkowego i poważnie zaszkodziłby transformacji energetycznej, gospodarce i mieszkańcom Górnej Austrii” – powiedział.
Izba Handlowa z zadowoleniem przyjmuje „uczciwą szansę” dla Sandla
Prezes Izby Gospodarczej Górnej Austrii, Doris Hummer, z zadowoleniem przyjęła jednak „uczciwą szansę dla farmy wiatrowej Sandl” i zniesienie presji „dotyczącej planowania przestrzennego elektrowni wiatrowych w Górnej Austrii”. Dzięki temu trwające projekty i procedury będą mogły być „prowadzone zgodnie z aktualnie obowiązującymi przepisami prawnymi, przy jednoczesnym zachowaniu zasady zaufania”. W tym celu dostępne jest narzędzie do oceny oddziaływania na środowisko, kontynuowała Hummer.
Radny SPÖ Górnej Austrii, Martin Winkler, wyraził zadowolenie, że gubernator „podąża za linią SPÖ”. Stwierdził, że każda nowa turbina wiatrowa jest „symbolem naszej niezależności i wkładem w zapewnienie gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom w Górnej Austrii niedrogiej energii elektrycznej”. Jednocześnie jednak ostrzegł przed uzależnianiem kluczowych projektów infrastrukturalnych „od decyzji jednostek”.
„To, co blokowano miesiącami, w końcu zaczyna działać” – powiedział rzecznik stanowy NEOS, Felix Eypeltauer, komentując „polityczny zwrot” gubernatora w sprawie „perspektywy zezwoleń”. Obecnie rząd federalny „negocjuje przydział celu w zakresie rozwoju energii odnawialnej wynoszącego 27 terawatogodzin – z czego 11 ma pochodzić z energii wiatrowej”. Górna Austria, z wietrznymi regionami takimi jak Sandl, ma potencjał, aby „wnieść istotny wkład w ten proces”.
Za projektem energetyki wiatrowej stoją dwie rodziny
Spółka zarządzająca, Windenergie Sandl, jest wspierana przez dwie rodziny, które z pomocą banków zobowiązałyby się do wpłaty ćwierć miliarda dolarów. Ponieważ teren projektu należy do jednego właściciela – posiadłości leśnej należącej do wnioskodawcy projektu – sprzeciw z tej strony jest mało prawdopodobny. Podziemny kabel mógłby dostarczyć około 125 000 gospodarstw domowych energii o przewidywanej mocy 500 000 megawatogodzin rocznie. Projekt popierają zarówno lokalna rada, jak i lokalna społeczność.
APA
energynewsmagazine