Szeroka trasa przetnie Bieszczady? Jest sprzeciw dyrekcji parku narodowego

- Dyrekcja Bieszczadzkiego Parku Narodowego negatywnie zaopiniowała raport oddziaływania na środowisko - zarówno w wersji pierwotnej, jak i już po poprawkach.
- Jest zdania, że inwestycja będzie wpływać na przyrodę w sposób trwały i nieodwracalny, zwiększając stopień fragmentacji przestrzeni oraz trwale zmieniając unikalny krajobraz.
- W odróżnieniu od inwestora, czyli Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich oraz popierających inwestycję wójtów, nie widzi w ogóle konieczności rozbudowy drogi.
O sprawie napisała „Gazeta Wyborcza”. Dotarła do pisma, które Bieszczadzki Park Narodowy wysłał do minister klimatu i środowiska Pauliny Hennig-Kloski. Pracownicy BdPN negatywnie wypowiedzieli się w nim o planach szeroko zakrojonej rozbudowy drogi przez serce Bieszczad, w tym przez sam park.
Chodzi o ok. 16-kilometrowy odcinek drogi wojewódzkiej nr 897 od Wetliny do Ustrzyk Górnych w ramach inwestycji przygotowywanej przez Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich. Wniosek miał wysłać do parku wójt gminy Lutowiska, bo to m.in. na terenie tej gminy miałaby być realizowana przebudowa, a także w mniejszym zakresie na obszarze sąsiedniej gminy Cisna.

"Gazeta Wyborcza" napisała, że w ramach przygotowań do inwestycji opracowano raport oceny jej oddziaływania na środowisko, czyli jeden z kluczowych dokumentów w procesie starań o pozwolenie na budowę.
Mimo, że - jak podkreślił BdPN - jego pracownicy brali czynny udział w konsultacjach, składali uwagi i wysyłali pisma w celu ochrony walorów przyrodniczych, to efekt prac nad raportem są dalekie od ich oczekiwań.
Uważają, że autorzy raportu w niewystarczającym stopniu ocenili wpływ inwestycji na rośliny i zwierzęta oraz zbiorowiska roślinne i siedliska przyrodnicze. Zarzucili też niewystarczającą rzetelność przeprowadzonej inwentaryzacji - wskazała „Gazeta Wyborcza”.
Ponad 18 hektarów siedliska narażone na negatywne oddziaływanie lub całkowite zniszczenieW opinii zwrócono uwagę, że powierzchnia siedliska podlegająca negatywnym oddziaływaniom lub całkowitemu zniszczeniu to łącznie aż ponad 18 hektarów, w tym m.in. 267 stanowisk naczyniowych roślin chronionych. Negatywnie odbije się to również na życiu zwierząt - na tyle, że niektórym gatunkom, zwłaszcza tym o wysokich wymaganiach siedliskowych, nie będzie się dało zrekompensować budowy drogi.
Nie wiadomo ile dokładnie drzew musiałoby zostać wyciętych. Cytowany przez „Gazetę Wyborczą" zastępca dyrektora parku Stanisław Kucharzyk powiedział, że policzono tylko ponad 400 pojedynczych drzew na otwartych terenach, Natomiast w przypadku zwartych terenów leśnych i dużych zadrzewień podano tylko powierzchnię 22,28 ha. Twierdzi też, że konieczne będzie nawiezienie do parku około 230 tys. ton ziemi i materiału skalnego do ukształtowania nowych nasypów.
Według gazety uwag było znacznie więcej i autorzy raportu zostali zobowiązani do uzupełnienia raportu, co uczynili, ale i tym razem park wypowiedział się na ten temat krytycznie.
Pracownicy BdPN uważają, że inwestycja będzie wpływać na przyrodę w sposób trwały i nieodwracalny, zmieniając unikalny krajobraz. Nie widzą konieczności rozbudowy drogi, wskazując, że wystarczyłby jej remont, w tym m.in. zabezpieczenie poboczy dla pieszych, ponieważ trasa nie pełni funkcji tranzytowej.
„Droga ta nie jest istotna dla przemieszczania się lokalnych mieszkańców, którzy jadąc z Ustrzyk Górnych i Wołosatego korzystają z odcinka w kierunku Lutowisk i dalej Ustrzyk Dolnych, natomiast z Wetliny jeżdżą załatwiać swoje sprawy do Cisnej i dalej do siedziby powiatu w Lesku. Ma ona przede wszystkim pierwszorzędne znaczenie turystyczne i widokowe - zwrócił uwagę w "Gazecie Wyborczej" dyrektor Kucharzyk.
portalsamorzadowy