Wyłączenie OZE boleśnie uderzają w rynek energii. Gra toczy się o duże pieniądze

- Qair Polska działa już dziesięć lat. W tym czasie spółka zbudowała w Polsce zielone aktywa o mocy 530 MW, których roczna produkcja to prawie 1 TWh energii.
- - W roku 2030 chcemy mieć 3000 MW mocy w OZE o zdolności rocznej produkcji ok. 5 TWh. Będzie to możliwe dzięki hybrydyzacji naszego portfela aktywów- mówi Remigiusz Nowakowski, wiceprezes Qair Polska.
- Remigiusz Nowakowski komentuje też projekt tzw. ustawy sieciowej. Wskazuje, że oprócz negatywnej narracji o OZE, barierą hamującą rozwój odnawialnych źródeł energii w Polsce jest brak spójnego systemu regulacji. Podkreśla, że do rozwiązania jest problem wyłączania OZE.
- - Co najgorsze, dzisiaj redysponowanie odbywa się w sposób nietransparentny - komentuje Remigiusz Nowakowski, wskazując skutki nierynkowego redysponowania OZE i receptę na poprawę sytuacji w tym obszarze.

Qair Polska działa już dziesięć lat. Do jakiego poziomu zdołaliście państwo rozwinąć w tym czasie portfel pracujących aktywów OZE?
- Przez te dziesięć lat udało nam się dzięki zaangażowaniu, entuzjazmowi i kompetencjom naszych pracowników, zbudować w Polsce zielone aktywa o mocy zainstalowanej ponad 530 MW, które codziennie dostarczają czystą energię do krajowego systemu elektroenergetycznego. Mamy dobry miks technologii, bo połowa z tego to jest wiatr, a druga połowa to jest fotowoltaika.
Osiągnęlibyśmy jeszcze lepsze efekty, ale ustawa 10H przyhamowała dynamikę rozwoju nowych projektów wiatrowych. Teraz, mam nadzieję, w związku z przygotowywaną liberalizacją ustawy 10H wrócimy na trajektorię rozwoju projektów wiatrowych.
"Obok negatywnej narracji o OZE bardzo ważną barierą hamującą rozwój energetyki odnawialnej w Polsce jest brak spójnego systemu regulacji"- Poza tym inwestujemy w magazyny energii. W tej chwili bardzo mocno stawiamy na ten segment. W tamtym roku zakontraktowaliśmy na rynku mocy dwa magazyny energii o nominalnej mocy zainstalowanej 100 MW każdy.
To kontrakty siedemnastoletnie, które pozwolą nam uzyskać finansowanie zewnętrzne dla tych projektów, ale daty ich przyłączenia do sieci są dosyć odległe, bo kontrakty mocowe zaczną obowiązywać od 2029 roku. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się znaleźć wspólnie z PSE rozwiązanie, które pozwoli nam wcześniej udostępnić nasze jednostki dla KSE.
Szczególnie intensywnie podczas niedawnej prezydenckiej kampanii wyborczej krytykowany był Europejski Zielony Ład i zarazem zwracana była uwaga na dezinformacje związane z tą krytyką. Czy znaczenie dezinformacji nie jest przeceniane? Nie zaczęło się tłumaczenie dezinformacją nieudolności regulacyjnej?
- Trudno jest zbudować zaufanie w społeczności lokalnej, która często dostaje nieprawdziwe informacje na temat energetyki odnawialnej i jest poddawana swoistej indoktrynacji różnych środowisk, które mają interes w hamowaniu rozwoju OZE.
Podam przykład. W maju byłem w jednej z gmin na Opolszczyźnie, gdzie przeprowadzaliśmy konsultacje dotyczące planowanych inwestycji. Nie tylko naszej, był jeszcze inny inwestor. Wcześniej z mieszkańcami tej gminy spotykało się stowarzyszenie Stop Wiatrakom.
Musieliśmy obalać wtłaczane ludziom do głów niedorzeczne argumenty dotyczące m.in. szkodliwości dla ludzi ultradźwięków czy hałasu generowanego przez turbiny wiatrowe podawane wcześniej w nieprawdziwy sposób tak, żeby po prostu mieszkańców tej gminy zastraszyć.
Jeśli społeczność lokalna nie ma możliwości skonfrontowania antywiatrakowego przekazu z rzeczową informacją i danymi potwierdzonymi przez ekspertów to w naturalny sposób uwierzy w to, że na przykład wiatraki przyczyniają się do wyjaławiania gleb.
Dzieje się tak dlatego, że to jest narracja podawana jednostronnie przez tych, którzy docierają do lokalnych społeczności z misją zatrzymania ich rozwoju, która nierzadko wspierana jest przeznaczonymi na ten cel środkami finansowymi.

Ale obok tej negatywnej narracji o OZE bardzo ważną barierą hamującą rozwój energetyki odnawialnej w Polsce jest brak spójnego systemu regulacji.
Jak identyfikujecie ten problem? Na czym on Pana zdaniem polega?
- W obecnych realiach niewiele da to, że przekonamy do inwestycji społeczność lokalną, nawet jeśli już uzyskamy warunki przyłączenia do sieci.
Procedury związane z rozwojem inwestycji wiatrakowych są tak niedrożne, że projekt, który można byłoby doprowadzić do gotowości do budowy w cyklu trzyletnim przeradza się w projekt siedmioletni, co jest związane z procedurami wydawania różnych pozwoleń oraz brakiem spójności pomiędzy regulacjami o planowaniu przestrzennym, ochronie środowiska, prawie budowlanym.
"Jeśli nie zahamujemy wyłączeń OZE to zjawisko to zacznie podważać zaufanie do rynku energii tak ze strony odbiorców energii jak i instytucji finansowych"Często długi okres rozwoju projektu powoduje, że dezaktualizują się założenia przyjęte w związku ze zmianami technologicznymi w urządzeniach wytwórczych.
Rozwiązanie problemu pozwoleń związanych z rozwojem OZE jest w rękach władz. Jeśli mamy zrealizować zakładane na poziomie państwa cele OZE, wybudować zakładane nowe zielone moce to trzeba podjąć synergiczne z tymi celami działania operacyjne, tak aby planowanie przestrzenne, polityka środowiskowa, polityka energetyczna były spójne, a nie stanowiły same w sobie kolejne bariery hamujące OZE.
Sztandarowy przykład to rozwój sieci. Ale poza regulacyjnym jest jeszcze inny pakiet problemów do rozwiązania, który dotyczy inwestorów takich jak Qair Polska.
Co ma Pan na myśli?
- Mam tutaj na myśli nierynkowe redysponowanie źródeł OZE, które dotyka już całej branży. Jesteśmy spółką energetyczną, której biznes to sprzedaż produkowanej zielonej energii odbiorcom końcowym.
W związku z tym pojawiające się na coraz szerszą skalę redysponowanie nierynkowe, czyli wyłączanie instalacji PV, czy turbin wiatrowych na polecenie PSE, to dużo więcej niż nasz problem jako producenta energii. Tu w grę już wchodzi kwestia wiarygodności takich firm jak nasza wobec odbiorców energii, którzy zawarli z nami kontrakty na dostawę z nich określonych ilości zielonej energii.
Niestety, są takie przykłady, gdzie PSE nakazuje operatorom OSD wyłączenie w trybie podstawowym do zera mocy w źródłach OZE przyłączonych do sieci średnich napięć na ich obszarach w godzinach od 9.00 do 16.00 z uwagi na potrzebę bilansowania KSE.
Odbiorcami produkowanej przez nas energii są m.in. duże organizacje przemysłowe, które zdecydowały się w Polsce ulokować swój biznes i nagle się okazuje, że nawet jak zawarły umowę na dostawę zielonej energii, to napotykają problemy, bo zielone elektrownie są wyłączane.
Co najgorsze, dzisiaj redysponowanie odbywa się w sposób nietransparentny i w niektórych przypadkach uniemożliwia źródłom, które są zasadniczo częściej wyłączane niż inne instalacje realizację ich obowiązków kontraktowych dotyczących generacji energii.
Jak sobie z tym radzicie?
- Dzięki temu, że mamy spory portfel aktywów to w przypadku redysponowania nierynkowego jesteśmy w stanie realizować dostawy energii dla naszych klientów z innych źródeł wtedy pracujących, a w ostateczności dzięki temu, że mamy własną spółkę obrotu, możemy dokupić energię z rynku. Ale są też tacy inwestorzy, którzy takich możliwości nie mają.
Jeśli nie zahamujemy wyłączeń OZE to zjawisko to zacznie podważać zaufanie do rynku energii tak ze strony odbiorców energii jaki i instytucji finansowych, które pożyczyły środki na finansowanie rozwoju, zakładając określone przychody instalacji stojące teraz pod znakiem zapytania.

Receptą na nierynkowe redysponowanie OZE, a przynajmniej na zmniejszenie jego skali wydaje się hybrydyzacja OZE poprzez dostawianie do istniejących instalacji OZE, a głównie fotowoltaiki w pierwszym rzędzie magazynów energii, które zdejmowałby z rynku okresowe nadwyżki energii, mitygując też zjawisko ujemnych cen energii.
Co może najbardziej pomóc w realizacji tego scenariusza?
- Spośród rozwiązań, które dzisiaj mamy na stole, najważniejsze wydaje się wdrożenie realistycznych przepisów o cable poolingu, umożliwiających przyłączanie do sieci magazynów energii z wykorzystaniem mocy przyłączeniowej istniejących już farm fotowoltaicznych, czy wiatrowych.
"W projekcie ustawy deregulacyjnej, która jest w Sejmie zostały zawarte przepisy rozszerzające koncepcję formuły cable pooling"Nie wymaga to zatem co do zasady dalszej rozbudowy systemu elektroenergetycznego i powinno być procesem, na który właściciele takich instalacji otrzymują zgodę pod warunkiem zapewnienia określonych parametrów technicznych i reżimu pracy takiej instalacji.
Teoretycznie w obecnym stanie prawnym jest to możliwe, ale obecnie inwestor chcący przyłączyć magazyn energii w formule cable poolingu musi przejść taką samą ścieżkę, jakby projektował zupełnie nowe źródło energii i starał się o zupełnie nowe warunki przełączenia, co jest nonsensem, bo ma już przydzieloną moc przyłączeniową.
Wiele może w tym zakresie zrobić PSE, które określa założenia do modeli obliczeniowych źródeł przyłączanych do PSE oraz kształtuje zasady działania Rynku Bilansującego we własnych dokumentach.
Moim zdaniem fakt, że cable pooling nie działa, wynika bardziej z błędnej interpretacji prawa przez operatorów sieci niż z wymogów prawnych, co zresztą potwierdził ostatnio Urząd Regulacji Energetyki.
Niemniej jednak jest to istotny hamulec rozwoju magazynów energii w formule cable poolingu i przepisy w tym zakresie powinno zostać szybko zmienione, eliminując argument, że „prawo nie pozwala”.
Problem w końcu został dostrzeżony i w projekcie ustawy deregulacyjnej, która jest w Sejmie zostały zawarte przepisy rozszerzające koncepcję formuły cable pooling w sposób umożliwiający realizacje wszelkich instalacji w formule współdzielenia przyłącza. Jako sektor OZE trzymamy kciuki za powodzenie tego projektu.
Zielone inwestycje Qair Polska są opóźniane z powodów ekonomicznych tzn. ze względu na ceny ujemne i nierynkowe redysponowanie OZE?
- Inwestycje w OZE to dość skomplikowany system, bo dojście do momentu podjęcia decyzji inwestycyjnej wymaga zgrania ze sobą co najmniej trzech istotnych elementów.
Pierwszy to formalna gotowość projektu do budowy, co z mozołem udaje się osiągać. Drugi to zapewnienia finansowania dłużnego i tutaj spotykamy się z coraz większą nieufnością banków obawiających się, czy zakładane przychody zostaną osiągnięte przez dany projekt. To ważna kwestia, bo jak ryzyko projektu rośnie, to rośnie też koszt pieniądza.
Trzeci element to długoterminowe zabezpieczenie odbioru energii z projektu, czyli zabezpieczenie sprzedaży w formule kontraktu PPA albo w efekcie kontraktu różnicowego w aukcji OZE. Dla nas obecnie najważniejsze są kontrakty PPA, ale tutaj znowu napotykamy na problem obaw odbiorców o stabilność dostaw energii, co jest pochodną coraz większego zjawiska nierynkowego redysponowania OZE.
"Cel strategiczny Qair Polska na 2030 rok to 3000 MW pracujących zielonych mocy przyłączonych do KSE"Reasumując, na pewno realizowalibyśmy szybciej nasze projekty, gdyby nie negatywne skutki występowania cen ujemnych i nierynkowego redysponowania, ale przede wszystkim gdyby nie problemy z cable poolingiem dla magazynów energii.
Swoją drogą banki dopiero się uczą finansowania magazynów energii. Wciąż traktują takie projekty jak projekty o dużym poziomie ryzyka.
Tak zwana ustawa sieciowa, czyli formalnie rzecz biorąc projektowana zmiana prawa energetycznego, pomoże w rozwoju OZE?
- Ustawa sieciowa ma w sposób bardziej uporządkowany i zintegrowany regulować kwestie związane z przyłączaniem instalacji OZE do sieci. To jest dobry kierunek, ale niektóre zaproponowane rozwiązania są dość radykalne i ich wdrożenie byłoby raczej kontrefektywne.
Mowa jest m.in. o skróceniu czasu ważności warunków przyłączenia (np. z obowiązującego obecnie okresu dwóch lat do roku), a to za mało, żeby przygotować projekt na tyle, aby możliwe było podpisanie umowy przyłączeniowej pod rygorem jej wypowiedzenia przez operatora w razie niespełnienia kamieni milowych realizacji umowy, co też zostało zaproponowane.

Niemniej to właśnie kamienie milowe realizacji umów przyłączeniowych pod rygorem rozwiązania umów w przypadku ich nieosiągania są moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem kontroli postępów realizacji projektów. Tyle że trzeba jeszcze te kamienie milowe dopracować.
Być może najlepszym rozwiązaniem jest połączenie systemu aukcyjnego, elementu samej ceny z podejściem w tzw. systemie koszykowym z dodaniem kryteriów jakościowych (np. zaawansowanie realizacyjne, zastosowane rozwiązania techniczne, czynniki wspierające bilansowanie systemu etc.)
Propozycja UC84 w aktualnym kształcie nie reformuje wadliwego procesu aplikowania o nowe przyłączenia, skupiając się jedynie na "wyczyszczeniu" istniejących umów, co nie rozwiązuje systemowych problemów transformacji energetycznej.
Główne problemy to długie terminy uzyskiwania warunków przyłączenia do sieci oraz brak jednolitych wymagań (kryteria nie zawsze są jasne i podlegają odmiennej interpretacji w zależności od OSD).
Prowadzenie inwestycji OZE w Polsce, nie jest jak widać prostym biznesem, ale oczywiście zapewne Qair Polska tak jak inni inwestorze ma cele biznesowe, które chciałby zrealizować w najbliższych latach. Jakie to cele?
- Obecnie mamy w naszym portfelu projekty OZE z warunkami przyłączenia o mocy ok. 2000 MW. Niektóre są w trakcie budowy, a inne dopiero są przygotowywane do rozpoczęcia budowy w różnych fazach rozwoju.
Na koniec 2027 roku chcemy mieć uruchomione lub w procesie budowy instalacje OZE o mocy około 1000 MW, czyli prawie dwa razy tyle ile obecnie mamy działających. Dynamika wzrostu jest pochodną tempa rozwoju projektów, okresów ważności warunków przyłączenia do sieci oraz warunków rynkowych. Natomiast cel strategiczny Qair Polska na 2030 rok to 3000 MW pracujących zielonych mocy przyłączonych do KSE.
Określanie planów rozwoju OZE jedynie przez pryzmat zainstalowanych mocy nie jest w pełni miarodajne. Tak naprawdę liczy się produktywność instalacji i ilość energii, którą są w stanie wytworzyć, a także dopasowanie profilu produkcji do profilu zapotrzebowania odbiorców.
Aktualnie mamy w eksploatacji ponad 530 MW mocy w instalacjach, których roczna produkcja to prawie 1 TWh energii. W roku 2030 chcemy mieć 3000 MW mocy w OZE o zdolności rocznej produkcji ok. 5 TWh. Będzie to możliwe dzięki hybrydyzacji naszego portfela aktywów tzn. uzupełnienia instalacji fotowoltaicznych o farmy wiatrowe oraz magazyny energii.
Naszą energię będziemy oferować za pośrednictwem należącej do grupy spółki Qair Obrót, zgodnie z profilem konsumpcji naszych klientów, w tym usługami bilansowania, a infrastrukturę elektroenergetyczną będziemy rozwijać poprzez inwestycję dedykowaną temu spółki – Qair Dystrybucja.
Potwierdzeniem słuszności takiej strategii rozwoju jest podpisana ostatnio przez Qair Polska i Brookfield Asset Management umowa finansowania o wartości 575 mln zł (135 mln euro). Jest to największe finansowanie, jakie do tej pory pozyskała spółka w ramach finansowania projektowego.
Umożliwi ono nabycie przez Qair udziałów w farmach wiatrowych Rzepin i Linowo o łącznej mocy 106 MW, a także refinansowanie istniejącego finansowania mezzanine (hybrydowa forma finansowania - red.) z 2021 r. i dalszy rozwój działalności nad Wisłą.
wnp.pl